Dla producentów samochodów ważne jest bezpieczeństwo nie tylko pasażerów pojazdu, ale i pieszych, którzy poruszają się po drogach. W tym momencie w Europie co 5. ofiara śmiertelna na drodze to pieszy. Polepszyć te statystyki starają się nowoczesne systemy wykrywania zagrożeń na drodze montowane w samochodach.
Nawet najbardziej doświadczony i czujny kierowca nie będzie miał szans, jeżeli na jezdnię, tuż przed maskę auta, gwałtownie wtargnie pieszy. Na reakcję mamy wtedy zaledwie ułamki sekund, nawet jeśli jechaliśmy z przepisową prędkością. Co więcej, jeżeli kierujący jest rozproszony albo po prostu zmęczony, to szanse na uniknięcie zderzenia spadają niemal do zera. Z myślą o takich właśnie sytuacjach powstają systemy aktywnej ochrony pieszych. Przez cały czas monitorują one obszar znajdujący się przed samochodem, nie tylko pas drogi, ale i jego otoczenie.
Gdy urządzenie wykryje pieszego poruszającego się po jezdni albo takiego, który może się na niej za chwilę znaleźć, bo porusza się szybko w kierunku drogi, ostrzega kierowcę sygnałem dźwiękowym oraz świetlnym. Jeśli to nie wystarczy, system może zahamować auto automatycznie, a nawet ominąć pieszego samodzielnie. W większości sytuacji zrobi to bezpieczniej, niż gdyby zareagował sam kierowca. Ten, gdy zauważy pieszego tuż przed maską, może odruchowo szarpnąć kierownicą i próbować go ominąć, nawet gdy z przeciwka jedzie ktoś inny, co grozi czołówką. W przypadku komputerowych systemów automatycznego omijania zagrożenia manewr wykonywany jest tylko, kiedy nie grozi to zderzeniem z innymi przeszkodami. Dla przykładu, jeżeli z naprzeciwka jedzie inny pojazd, działanie układu ograniczy się tylko do wyhamowania samochodu.
Takie systemy trafiają do coraz większej liczby aut, a od 2014 roku, żeby samochód otrzymał pięć gwiazdek w testach bezpieczeństwa Euro NCAP, musi mieć co najmniej jeden system asystujący, czyli system ochrony pieszych, aktywny tempomat lub układ automatycznego awaryjnego hamowania.
Jak pokazują wyniki amerykańskich testów układów wykrywania pieszych i automatycznego hamowania, powinniśmy raczej w głównej mierze liczyć na siebie. Przetestowali oni 4 samochody. Dwa, których raczej nie widujemy na naszych ulicach, czyli Chevroleta Malibu oraz Hondę Accord, a także już bardziej pospolite Toyotę Camry i Teslę Model 3. Każde z nich zostało poddane tym samym testom, które polegały na symulacji wtargnięcia dorosłego na jezdnię, wtargnięcia dziecka na ulicę, skrętu w prawo w drogę z przejściem dla pieszych oraz konfrontację z pieszymi poruszającymi się wzdłuż krawędzi drogi w tym samym kierunku co pojazd. Testy wykonano przy typowych prędkościach, jakimi poruszamy się w mieście, czyli ok. 30 km/h, 40 km/h i 50 km/h. I jak w tych testach wypadły systemy wykrywania pieszych? Zaskakująco marnie. Najwyższą skuteczność, czyli zaledwie 40%, udało się uzyskać podczas prób z najmniejszą prędkością, w ciągu dnia. Gdy pojazd poruszał się zaledwie 10 km/h więcej, to wszystkie próby zostały oblane. Warto więc cały czas zachowywać czujność na drodze, bo jak wskazuje ten sam raport, uderzenia z prędkością 20 km/h tworzą ryzyko poważnych obrażeń lub śmierci na poziomie 18%. Gdy jedziemy 50 km/h, to ryzyko wzrasta do 47%.
Zdjęcie główne: Johannes Plenio/pexels.com